Zmiana...
Pewnego dnia, kładąc się spać
Postanowiłam zmienić siebie, zmienić swój
świat.
Chciałam stać się człowiekiem lepszym,
Piękniejszym i na pewno mądrzejszym.
Chciałam wszystkim pokazać na jak wiele
mnie stać,
Pokazać, że potrafię nie tylko od życia
brać.
Myślałam, że uda mi się pokonać zło,
Że naprawię wszystko, co wcześniej w życiu
mi nie wyszło.
Pierwszy raz tak mocno wierzyłam, że
wszystko będzie jak powinno
Ale kilka dni później wszystko dosłownie
prysło...
Spojrzeć chciałam w jego piękne oczy,
Nie wiedziałam, że te oczy mogą aż tak mnie
zaskoczyć.
Że usta jednym słowem mogą zabić
człowieka,
Człowieka, który kocha i tak wiernie jak
pies czeka.
Dlaczego ludzie tak mocno się ranią?
Dlaczego jeśli czegoś chcą tak łatwo to
chrzanią?
Dlaczego jeśli chcą coś zmienić robią to
tak późno?
Dlaczego myślą, że walka jest na próżno?
Dlaczego poddają się nim zaczną coś
robić?
Dlaczego dobijają się, by tylko innych
dobić?
Pewnego dnia "dosyć" powiedziałam.
Otarłam łzy i płakać przestałam.
Postanowiłam zmienić wszystko, co wokół się
dzieje.
Wszystko, byleby na lepsze mieć
nadzieję.
Nadzieja przy życiu długo mnie trzymała.
Teraz wiem, że bez niej na tym świecie
niedługo bym zabalowała...
Zmieniłam wiele poglądów na życie,
Ciągle jednak czuję, że nie jestem na
życiowym szczycie.
Ciągle żyję nadzieją, że wszystko się
ułoży,
Że Pan Bóg mi pomoże...
Wiem, może proszę o zbyt wiele,
Może powinnam o coś innego prosić siedząc w
kościele.
Człowiekiem jestem i popełniam błędy, jak
każdy.
Ale czy każdy by do nich się przyznać jest
odważny?
Czy każdy chce zmienić siebie by innych
ucieszyć?
Czy każdy by było lepiej jest w stanie
świadomie grzeszyć?
Czy każdy przeprasza klęcząc na kolana?
Czy każdy o wybaczenie prosi samego
Pana?
Gdybym mogła zrobić coś, by naprawić
zło,
Gdyby zapewnienie, że to się nie powtórzy
coś dla kogoś znaczyło,
Gdyby ktoś mógł zaufać mojej grzesznej
osobie,
Gdybym nie była zostawiona tylko sama
sobie.
Mam teraz w życiu cel, do którego dążyć
chcę uparcie.
Tym celem jest ktoś, kto chyba skreślił
mnie już na starcie.
Chcę walczyć z czymś, co trudne będzie do
pokonania.
Chcę walczyć z ludzkim strachem, który
wszystko ciemną tkaniną osłania.
Chcę pokazać innym, że strach może zepsuć
wszystko, co mają
O co teraz gdzieś w duszy tak bardzo się
starają...
Masz w sercu myśl, która chce wyjść na
świat
Masz coś, co chce zakwitnąć jak malutki
kwiat
Masz coś, co przykrywasz szczelnie
strachem
By tylko nie zaryzykować kolejnej życiowej
straty
Chcesz czegoś, jednocześnie tak bardzo się
tego bojąc
Że zostaje tylko jako marzenia, nigdy się
nie spełniając
Chcesz poznać miłość, prawdziwą wielce
Dlaczego więc nie walczysz o coś, co może
dać Ci szczęście?
Dlaczego nie starasz się zdobyć czegoś, co
masz w zasięgu dłoni?
Dlaczego pozwalasz, by strach Twoje
marzenia zasłonił?
Mimo, że może niewiele w życiu przeżyłam
Mimo, że może zbyt wiele rzeczy źle
zrobiłam
Zrozumiałam, że nadzieja i wiara mogą
naprawić, to co się zniszczyło
Jeśli z odwagą i miłością będzie się to
kleiło...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.