Zmienność życia
Wrażliwą istotą przyszłam na ten świat.
Wierząc, że będzie mi jak tam, wysoko.
Lata mijały.
Z dnia na dzień coraz delikatniejsza.
Jak ciernie coraz bardziej bolało to
życie.
Bez wiary w lepszy dzień, wciąż kłamstwami
karmiona.
Krwi krople spływały.
Ciernie raniły coraz bardziej.
Z dnia na dzien pojawiło się słońce.
Spaliło cierniste krzewy.
To on, ogrodnik. Mojej duszy wybawca się
pojawił.
Przytulił mówiąc, że nie pozwoli mi sie
smucić.
Gdy wziął za ręke wszystko stało się
prostsze.
Zobaczyłam, że szczęście jednak istnieje.
Dawidowi... Czy to, co czujesz nie okaże się tylko snem..?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.