Zmierzch i mrok
Skrzydła ptasie na wietrze łomoczą
rozlany na niebie błękit chabrowy,
o czym szepce wiatr głęboką nocą
tkając nikły blask księżycowy.
Zmierzch wokół roztacza swe mroki
wiatr z lekka kołysze latarniami,
napływa spokój, cichną wszelkie kroki
dachy domów rozbłyskują gwiazdami.
Po trudzie dnia snu jestem spragniona
owinięta w tkaninę zmierzchu trwałą,
na poduszce leżę spokojna, znużona
czekam, aż Morfeusz zagarnie me ciało.
Komentarze (25)
ładnie o zmierzchu delikatnie:)
pozdrawiam:)
Prawie utuliłaś do snu:)
Pozdrawiam, Staszko:)
Od czego były te zawroty głowy?;)
Dobraaanoc, dobraaanoc, aa aa aa kotki dwa szare bure
obydwa. Podoba mi się wiersz :):) +
kenaj, komentarze chyba też bierze z programu.
Piękny wiersz :)
Kryje się w nim lukrowany czar, ten prujący niesmak
szorstkiego dnia.
kojący wiersz przytula do snu pozdrawiam :)
Lubię takie wiersze.. zagarniają czytelnika do świata
skreowanego przez autora..
Pozdrawiam:)
Piękny tekst, ten spokój i mariaż zmierzchu ze snem -
rewelacja. Metafory sprawiają, że czyta się
znakomicie. Serdeczności LuKra47-:)
Ładny wiersz,pozdrawiam
bardzo ładny ...czuje się ten wieczorny spokój ...
pozdrawiam serdecznie:-)))))