Zmora męcząca
Wiesz ty i ja, jak czarna jest noc
czarniejsza rozpacz czasem bywa
ale z czeluści cembrowanej studni
życiodajną wodę wiadro wydobywa.
Męcząca zmora snu nie sprowadza
łodzią bez wioseł też spokojnie płyń
strudzoną głowę złóż na poduszce
zgiń senna maro, bezsenności zgiń.
Dobry Boże oknem gwiazdkę sprowadź
niech się rozgości, srebrem rozdzwoni
przegoń straszydła, daj jasne sny,
które siądą pocałunkiem na mojej skroni.
autor
LuKra47
Dodano: 2015-01-31 22:19:19
Ten wiersz przeczytano 1802 razy
Oddanych głosów: 36
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (39)
odpukać, ale ja nie mam koszmarów :)
A czego ja bym nie chciała. Tylko nie od nas to
zależy. Ciekawe zachcianki.
Koszmary i bezsennosc...to najgorsze ...wiem cos o tym
..pozdrawiam
Dobry wiersz...
Nocy bez zmor życzę:)
Tak, z tym spaniem bywa różnie. Chyba to tak jest, jak
człowiek o czymś myśli. Pozdrawiam.
oj zbyt często tak jest:)
I niech tak się stanie, precz zmory i straszydła:)
Lukra47 piękny wiersz, podziwiam-:)
Staszko przywołaj obrazowo jakieś miłe wspomnienie
mara zniknie i sen wróci Pozdrawiam:))
u mnie noc krótka
bo długi jest dzień
nic mnie się nie śni
brak czasu na sen:)
pozdrawiam pięknie:)