Znajomy
Kładłeś mnie
Zmęczoną dniem
Na swojej piersi
Odgradzałeś blond włosy
Wzrokiem ślizgając się w dół
Po niedojrzałym jeszcze ciele
Nigdy nie poczułam ciosu
Zamkniętej pięści
Upokorzenia gorzkich słów
Czasami tylko
Paraliżowałeś dotykiem
Onieśmielasz do dziś
Urojoną przez się dobrocią
Pozyskiwania radości
Z czyjejś słabości
Pełną milczenia bliskością
Troskliwym zapytaniem
O moje wątpliwe jutra serce
Klaudia Gasztold
Komentarze (3)
Ta radość ze słabości jakoś dziwnie brzmi, jak dla
mnie...
Pozdrawiam, dobrej nocy i weekendu życzę, Klaudio :)
Bardzo ładny w słowach, uroczy wiersz. Pozdrawiam
serdecznie.
Nieco zagadkowo opisana relacja. Miłego wieczoru:)