Znamię
To była miłość? O nie...
to było coś więcej...
to uczucie jak ogień, żyło we mnie,
a teraz boli, coraz częściej...
To nie był sen, to były wspomnienia,
tego co było, a teraz już nie ma.
Zawsze byłyśmy razem, przy każdej
okazji,
teraz zostało tylko znamię - po naszej
przyjaźni.
Znamię na duszy, oraz na ramionach
pociętych żyletą "na śmierć i życie".
Obiecywałyśmy sobie przyjaźń, tak wiernie i
skrycie,
dzieliłyśmy się wszystkim - każdy to
powie
i tylko sam Bóg, tylko on się dowie,
że rozdarłyśmy sobie duszę, też po
połowie...
Byłyśmy tylko dwie, nie było świata
i w ten sposób mijały całe piękne
lata...
Aż w końcu nadszedł ten straszny czas,
który tak bardzo rozdzielił, oddalił
nas.
To nie była wina Boga, świata,
myślę że moja
i również Twoja...
Teraz zostałam ja i moje znamię,
to naramieniu - na dowód wierności
i to w duszy, ze smutku, samotności.
Lecz na ramieniu, już zagojone
ale na duszy, bolense, skrwawione...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.