Zobaczyć siebie naprawdę
Co rano stając przed lustrem
Wpatruję się w swojej twarzy odbicie
I porównuję je do wczorajszego
O ile pamięć nie szwankuje
Co jakiś czas zauważam
Błahe zaledwie odchylenia od pierwowzoru
Zmieniającego się jednak z każdym dniem
Nic wielkiego
Ot drobne przebarwienia skóry
Z akcentami nocnej nieuwagi
Czy ostry wykłuwający się zarost
Pewnego razu byłem z żoną na zakupach
Właśnie przymierzała sukienkę
Gdy nagle w lustrzanym odbiciu
Ujrzałem inną kobietę
Przerażony stanąłem tyłem do lustra
I spoglądając jej głęboko w oczy
Z ulgą odetchnąłem
To jednak była moja kobieta
Do tej pory wszystko układało się
logicznie
Skoro to ona stoi przed lustrem
To ja nie mogę w nim widzieć nikogo
innego
Uświadomiłem sobie przy tym
Że moja twarz jest jedną z tych rzeczy
Których nigdy na własne oczy nie zobaczę
No, może poza czubkiem nosa
Pozostaje więc lustrzane odbicie
Lub nie zawsze wyraźna fotografia
Bardzo często nie wiedzieć czemu
Podczas oglądania swoich zdjęć
Mamy zastrzeżenia do własnego wyglądu
A przecież to kadry naszych wizerunków
Świadczą o tym jak postrzegają nas inni
I jak my naprawdę wyglądamy
Przyznaję
Nigdy wcześniej nie zastanawiałem się
Czy jest jakaś różnica
Pomiędzy mną w lustrzanym odbiciu
A tak modnym obecnie selfie
Dzisiaj już wiem
Że odbicie to przekształcone wyobrażenie
A jednak
Nie mając przez lata innego wzorca
Moje szare komórki przyjęły
Że to co widzę w lustrze
To jedyny i niepodważalny oryginał
I aby się w tym jeszcze bardziej upewnić
Mój umysł wsparł tę gry ułudę
O dodatkowe wrażenia innych zmysłów
Przyglądam się swojej dłoni
Jak zbliża się do twarzy
Czuję dotknięcie policzka
Gładząc twarz dotyk odczuwa zarówno dłoń
Jak i skóra na policzku
Receptory twarzy ciepło ręki
A palce chropowatość zarostu
Obserwuję to w lustrze
Ale dopiero teraz dociera do mnie
Że ja jestem praworęczny
Odbicie zaś dotyka się dłonią lewą
Podświadomie staramy się tego nie
widzieć
Nie łatwo nam się z tym faktem pogodzić
Bo różnice pomiędzy wizerunkami twarzy
Tych na zdjęciu i w lustrze
Są prawie niewidoczne
A jednak z całą pewnością one istnieją
Uświadomienie przychodzi dopiero wtedy
Gdy element ubrania przyozdabia napis
Którego w odbiciu nie sposób odczytać
Ot, choćby taka postać
Odbita w tafli wody
Niby realna
A jednak ogromnie podatna na rozmycie
Niewielki zaledwie kamyczek
Wzbudzić potrafi fale
Burzące porządek tak widzianego świata
Gdyby ktoś podmienił nam lustro
W którym przeglądalibyśmy się od dziecka
To jego ewentualne krzywizny
Zniekształciłyby nasz wizerunek
Stanowiąc dla nas taki punkt odniesienia
A nie mając dostępu do innego odbicia
Nigdy tego zniekształcenia nie zauważymy
I dlatego tak trudno nam zrozumieć
Zawiłości otaczającego nas świata
Pewni możemy być tylko jednego
Osoby nam bliskie
Kochają nas takich
Jakimi jesteśmy dla nich
A nie dla samych siebie
I własnego ego w widzianego lustrze
Komentarze (1)
http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/odbicie-424283
widzę ciebie