Zobaczysz...
Dokąd pójść jak nie ma już dokąd.
Zostawilem cos pod Twoimi drzwiami...
Jak długo można się tłuc na kolejne tysiące
kawałkóW?
Oto liczę je na Twoich włosach...
Oboje stracilismy siebie tamtej nocy
Zima jeszce nigdy nie byla tak
chłodna...
Drzewa płaczą
Latarnie pękają jak serca
Co wieczór karmię swój spektakl obcymi
twarzami...
Sypiam osiem godzin za mało...
Zbyt płytko oddycham...
Czy tylko obowiązek każe mi życ?
Obiecuje:
Jak nigdy dotąd -
Czas walnie z bicza.
Jak nigdy wczesniej -
Zapłaczesz.
Znam wiele miejsc które potrafie
odnaleźć.
Położę rękę na pulsie swej skroni
Zobaczysz...
Jak lekko zapomnieć nawet te dobre dni.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.