Zryw serc - weź broń do rąk i...
Witam Kochani i serdecznie pozdrawiam :)
Dziękuję za Waszą obecność pod moim
wierszami.
Przepraszam, że ostatnio nie bywam na Beju,
ale nie mam zbyt wiele czasu, więc wiersze
publikuję na fb i w KPN. Dzisiaj wpadłam na
chwilkę, by Was zapewnić, że żyję i nadal
piszę, a przy okazji, chciałam Wam
zaprezentować kolejny mój brachykolon, tym
razem poświęcony losom Warszawy, ze
szczególnym uwzględnieniem Powstania
Warszawskiego. Być może zbytnio zaszalałam,
bo trudno jest pisać wiersz o Warszawskim
Powstaniu - ze względu na tragizm wydarzeń,
który trudno opisać jest słowem. Ja szalona
spróbowałam naszkicować ten heroiczny zryw
jednosylabowcami. Nie wiem na ile mi się to
udało. Ale zapraszam do czytania i
komentowania
*******************************************
*
Zryw serc - weź broń do rąk i walcz!
.
Gdzie brzeg jest wód, gdzie Wars tu żył,
stał gród wśród pól - piął się wzdłuż,
wszerz,
lecz zbir, nasz wróg nie raz, nie dwa,
chciał wejść w ów gród, wziąć go, jak
swój.
.
Choć krzyż wpiął w płaszcz, lecz to był
drań,
co tłukł i siekł, brał to, co chciał.
Lecz lud się wściekł i gnał go hen,
bo miał już dość tych draństw i krzywd.
.
Przez wiek, przez dwa gnał go z swych
stron,
lecz wróg - jak łotr, wciąż knuł swój
plan...
Jak wejść w ów gród, jak kraść i ciąć,
by lud wnet padł, by móc gród wziąć.
.
Ten drań miał pakt, sam Rus mu dał...
Znów miał ów plan jak zgnieść w mig lud.
Jak sęp i kruk znów gnał przez świat,
wpadł też w nasz kraj - wszedł w gród,
siekł lud.
.
Wróg przez pięć lat wciąż gnał przez
kraj.
Brał to, co chciał - ten zbir i drań.
Jadł, pił, wszczął gwałt wśród pań - ten
cham!
Brał je jak chciał i tam gdzie chciał!
Gdy miał już dość, gdy spił z nich sok,
kładł je na bruk ten zbój i kat,
a do ich wnętrz wpiął gnat* i pruł...!
Aż Krzyk i płacz piął się do chmur.
.
Lud brał w swą garść, gnał go pod las,
lub brał na wóz, jak też w ów cug,*
wiózł ich jak drób hen w dal na rzeź!
Śmiał się wciąż drań i pluł im w twarz.
.
Był rad, że mógł, jak drób ich ściść,
jak schab, czy stek ciąć wciąż na pniu!
Z ich dóbr brać to, co ma wciąż blask!
Toż to jest łup co się mu śnił...
.
Lud giął się w pół - od ran i blizn...
.
A wróg jak paw wciąż piął swą pierś
i śmiał się w głos, gdy szedł wciąż w
dal...
Świat drżał i łkał, aż gród się wściekł.
Bo czort i wróg z dwóch stron chciał
ciąć.
.
Wróg był tu wciąż, od lat bił lud!
Trąd, bród i głód - lęk, ból i gwałt,
tak w dzień i w noc, płacz jęk i śmierć,
to był ich świat, ich tlen, miód, chleb,
.
co wróg im dał, gdy wszedł w ich dom.
.
A Rus tuż, tuż - stał gdzie brzeg wód.
Tam wszczął już ruch - chcąc wejść w ów
gród,
wziąć go za swój, wpleść go w swój kraj,
wszcząć też tu gwałt - brać co się da.
.
Rus to nie brat, jak też nie druh!
.
Lud miał już dość tych ran i blizn,
chciał by wróg znikł, a wraz z nim Rus.
Ból, głód i strach wlał zew do serc,
znów wrzał w nich gniew, aż bunt w nich
wzmógł...
.
Wtem "Bór" tak rzekł: To jest ten czas,
by wziąć do rąk swój los w ów dzień,
bo czort już grzmi, czołg jest u wrót,
więc czas na zryw. Wziąć broń do rąk!
.
Tłuc, siec i grzmieć, by wróg nasz padł
i znikł z tych stron, a wraz z nim Rus.
Niech Bóg wam da swą myśl i moc
jak wszcząć ten zryw, jak siec i ciąć
.
Choć był to błąd* - bo Rus wciąż stał,
lecz nie chciał wejść, bo miał swój
plan.
On chciał by gród sam padł od ran,
lecz Bór dał znak i wszczął ów zryw.
.
Wróg grzmiał i siekł, aż Zdzich się
zląkł,
skrył się za róg, wziął ekm* do rąk.
Padł strzał - jak znak, że czas już
grzać
i wszcząć już zryw - by tłuc dziś psa,
.
co już od lat ciął lud na pniu.
Ssał z nich wciąż krew i kradł to co
chciał.
.
Lud biegł co sił - bić się za gród.
Kto żyw, kto mógł, brał to, co miał
i szedł pod prąd - tak, jak na bal.
Grad kul im grał i niósł ich w bój,
.
tam gdzie był wróg - by znikł ten bies,
co wciąż ich ciął - tłuk, siekł i truł.
Czas więc by wziąć go dziś za łeb,
zgnieść go jak liść, by znikł z tych
stron
.
Biegł Stach, Grześ, Zdzich i Krzyś - nasz
wieszcz.
.
On tak, jak nikt znał los na wskroś!
W wiersz go swój plótł - jak sen, czy
zwid.
Gdy biegł przez Plac* padł strzał - Krzyś
padł,
Wróg ciął go w skroń, aż mózg zeń trysł
...
.
Tam krew i mózg - jak wiersz wsiąkł w
mur,
nim Krzyś ciut zbladł i padł na bruk.
Choć ktoś go wziął na grzbiet i niósł,
choć ktoś go zszył i dał mu lek,
.
lecz zmarł od ran nasz wieszcz w ten
dzień.
.
Wśród bom i kul wróg wziął na cel
też i tych dwóch* co Krzyś ich znał.
Raz, dwa ten zbir ściął ich jak kwiat.
Od bomb padł dom - co był jak schron.
.
Ich wiersz jak krew wsiąkł mur i w
gruz...
.
Lecz tłum szedł w przód w grad kul i
bomb.
Biegł też i smyk* - choć ciut się bał,
lecz gnał jak ryś, chcąc też się bić,
zza gród, za kraj - za ból i gwałt!
.
Choć deszcz i mgła - wróg ciął i
grzmiał,
lecz zuch nasz szedł wśród zgliszcz pod
prąd,
gdzie mógł się krył, lecz biegł co tchu.
Niósł lek, chleb, list - zew serc go
niósł.
.
Rząd dam się w plótł w ten tłum jak w
walc...
by być i strzec - dać moc swych sił.
Łan pań się wpiął, jak bard w wir walk,
brał broń do rąk i lek, moc szwów.
.
Gdy ktoś gdzieś padł, brał go na punkt,
by zmyć krew z ran, zszyć co się da,
by zuch mógł wstać i znów się bić...
Lecz wróg - jak zbir brał je na cel
.
i siekł gdzie mógł - tak, raz, po raz,
choć krzyż - jak pąs miał je tu strzec,
lecz wróg - to czort, więc bił w ów
krzyż!
Tak padł od kul ów kwiat* jak cud,
.
co wpiął swą pieśń w ów zryw i bój.
Był im jak walc - wciąż w bój ich wiódł.
Grał im wśród walk, dał też im moc.
Tą pieśń do dziś zna brat i druh!
.
Tak w dzień i w noc grad kul tu grał.
Grał im co dzień ten marsz bez słów.
Wróg tak się wściekł i grzmiał jak
lew...
Jak śmiał ów lud wziąć broń do rąk?
.
Moc wron wśród chmur i błysk i grzmot...
Grad kul - jak deszcz spadł z chmur na
gród.
Świst, gwizd i huk - krzyk niósł się w
dal...
bo wróg wciąż grzał - tak z chmur, jak z
dział.
.
Ktoś padł, ktoś biegł -- od łun bił
blask.
Padł dom i mur - dym piął się wzwyż!
W ten dzień, jak rzeź- stos ciał słał
bruk,
bez rąk, bez nóg, bez ócz i głów.
.
/Do dziś ta krew - jak kwiat tam jest.
Wśród zgliszcz wciąż czuć ten swąd i
dym./
A wróg wciąż siekł - brał tłum na cel.
Huk dział i bomb, wrzask krów* mknął w dal,
.
lecz lud się bił - tłum szedł wciąż w
bój!
Choć ssał ich głód - bo chleb już
znikł...
Choć czad i dym wiatr wniósł do płuc...
Lecz lud się bił i grzmiał jak róg!
.
Świat drżał i ścichł na wieść, że gród
wciąż grzmi i gra, choć brak mu sił,
gdy świat jak tchórz skrył się gdzieś w kąt
jak struś swój łeb - znów skrył w ów
piach...
.
Choć miał być tak, jak brat i druh!
Na znak miał wziąć do rąk dziś broń!
Miał dać swą moc - a broń i chleb
miał spaść na gród jak deszcz co noc.
.
Lecz świat, to tchórz, jak struś się
krył!
Choć wzmógł swój wzrok na gród i rzeź.
lecz nie dał nic - bo on jak wróg
chciał by ów gród, padł mu do stóp!
.
Tak w dzień i w noc grad kul tu grał...
Bo wróg się wściekł, jak lew wciąż
grzmiał...
Jak śmiał ów lud wziąć broń do rąk?
Jak śmiał go ciąć tak, raz, po raz?
Moc wron wśród chmur i błysk i grzmot...
Grad kul - jak deszcz spadł z chmur na
gród.
Świst, gwizd i huk - krzyk niósł się w
dal...
Ktoś padł, ktoś biegł -- od łun bił
blask.
.
Padł dom i mur - dym piął się wzwyż.
Wśród zgliszcz wciąż czuć ten swąd i
dym,
lecz lud się bił - tłum szedł wciąż w
bój,
choć ssał ich głód - bo chleb już
znikł...
.
Choć gryzł ten dym, wiatr wiał do ócz...
Lecz lud się bił i grzmiał jak róg
.
Świat drżał i ścichł na wieść, że gród
wciąż grzmi i gra, choć brak mu sił,
bo wróg to lew - ma czołg i broń
i wron* ma moc - wciąż ma co jeść.
.
Sto lup już wpiął na dach i mur,
tam spec wzmógł wzrok i ciął ów tłum
aż gwer* się zgrzał, lecz pruł i siekł,
a tłum wciąż szedł i wciąż się bił się!
.
Za kraj za gród lał krew z swych ran
.
Znów wróg się wściekł, wszczął wrzask stu
krów*
moc wron i bomb spadł znów na gród.
A wróg wciąż grzał - tak z chmur, jak z
dział,
aż padł tam lud - od ran w zły dzień.
.
Choć padł też gród lecz nie mógł Rus
już wpleść go tak, jak chciał w swój
kraj.
.
Dziś cześć i hymn pnie się do chmur,
dla tych co krew ów bruk tam spił...
Ich duch i krew są wciąż wśród zgliszcz.
Ich pieśń i wiersz wciąż pnie się
wzwyż...
.
.
Ty-y. dn: 01/03. 08. 2021 r.
.
Korekta - dopisane nowe wersy i strofy :
04.08.2021 r
.
//wanda w./ -- Wanda Maria Wakulicz//
Komentarze (33)
+++
Piękny przekaz w ciekawej poetyckiej formie.
Pozdrawiam Wando:)
Marek
Wiersz na bardzo wielki PLUS. Pozdrawiam. :)
I Chwała Bohaterom.
Wandziu pięknie bardzo.
Poetycko.
Dobrze Ciebie znów czytać. Wreszcie.
Niesamowity wiersz, Wadziu.
Tylko podziwiac, podziwiac...
Pozdrawiam serdecznie. :)
Ja również jestem pod wielkim wrażeniem. Wspaniały, w
formie i treści.
Gratuluję i serdecznie pozdrawiam :-) Dobrej nocy :-)
Jestem pod wrażeniem. Serdecznie pozdrawiam.
Dziękuję Wandziu za wyrozumiałość, nie lubię nikomu
wytykać błędów, bo sama je robię nagminnie, bałam się
tylko, że czegoś nie rozumiem stąd moje
pytania...ulżyło mi trochę hihihi...i jeszcze raz
wyrażam swój ogromny podziw Uściski :):*
Wando,
miło Cię czytać,
myślę, że zryw jednosylabowy jeszce bardziej uwydatnił
tragizm wydarzeń,
serdecznie pzdrawiam z podziwem
Re: Wandzia
No tak, to tak jak ja i u mnie,
jak trzeba zebrać materiał to zajmuje dwa wieczory,
albo zarwaną noc, ja tak miałam np. przy pisaniu
wiersza o Ericu Lomaxie, który był w niewoli
japońskiej i uczestniczył przy budowie birmańskiej
kolei, inspiracją był film, niestety książki pt. Droga
do zapomnienia jeszcze nie czytałam, w każdym razie
też zbierałam materiały i zastanawiałam się nad formą
wiersza, w końcu napisałam dwie jego wersje, ale
czasem czas pisania samego wiersza jest krótszy, do
tego poświęconego na zbieranie materiałów, zatem
całkowicie Ciebie Wandziu rozumiem, tak też miałam np
z wierszem o Fieldorfie/Gen.Nilu/
Pozdrawiam raz jeszcze serdecznie i z podziwem :)
Urszulko dziękuję za sokole oko :) Wiele razy czytałam
ten wiersz i nie zauważyłam literówek :) Wile osób w
KPN go przeczytało i skomentowało i również nie
zauważyli błędów :) Bardzo jestem Ci wdzięczna za ich
wyłapanie Za chwilkę poprawię Urszulko :)
Pozdrawiam cieplutko Kochana :)
Niesamowita praca, jestem pod wrażeniem...
ja również "wrzuciłam" brachykolon, ale w porównaniu z
Twoim baaardzo króciutki
serdeczności Wandziu :)
Witam serdecznie i pięknie dziękuję za przeczytanie i
komentarze :)
tarnawargorzkowski :)
Aniu i Wandeczko :)
Samo pisanie wiersza, nie zajęło mi tak wiele czasu.
Może w sumie ze trzy godziny z przerwami. Natomiast
szukanie materiałów historycznych, życiorysów
bohaterów powyższego wiersza, oraz wierszy
Baczyńskiego i ich prześledzenie, zajęło mi dwa
wieczory, ale nie żałuję, bo
to bardzo bardzo ciekawy temat Wiele sobie
przypomniałam wiele nowych faktów wchłonęłam i ciągle
mam w sobie niedosyt :)
Ten wiersz niedawno napisałam ale mam wiele innych
brachykolonów napisanych w innym klimacie w lekkim
klimacie a w tym na 4 cześci mojej bajeczki pt." Leń
lis i gęś MISS" Zapewne wkrótce je dodam na Beju :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wieczoru :)
Żeby nie było ja też jestem pełna podziwu i chylę
czoła...ale Wandziu nie miej do mnie żalu bo może ja
nie rozumiem czy w drugim chodzi o tłuk czy tłukł?
albo dalej "kład je na bruk ten zbój i kat" czy kładł?
bardzo przepraszam jeśli się mylę, ale uważam Cię za
autorytet, a kto pyta nie błądzi i przy okazji mogę
się jeszcze czegoś nauczyć :)