Zwątpienie
pomiędzy ciszą a porywem
niespokojnego wiatru
ugina się w pół jedyny
na kolanach klęczy
mamrocze pod nosem
słowne prośby wewnętrzne
czekając na zwrot miłości
umartwia kolana dotychczas
pokornie ufając Wielkości
i może kiedyś tak będzie
że kryształki przestaną wypadać
z dolin zmęczonych ciężarem
Komentarze (1)
Piekny wiersz o madryrej głebokiej treści. Ładen
metafory, rytmika wiersza stawia go w rzędzie wierszy
ciekawych , godnych zauważenia. Warsztat poetycki
znakomity