Życie
I znów spoglądam w oczy śmierci.
Przystaje, w szoku robie znak krzyża.
Jakby nieświadoma, idę dalej.
Wieczór.
Pusty, ciemny pokój.
Ja w kącie skulona, zapłakana.
Dopiero teraz widzę co sie stało
Zamyślona, idę.
Zapada zmrok.
Nie wiadomo kiedy znajduje sie na ulicy.
Kolejno:
światła, krzyk, pisk opon hamującego
auta.
Wystarczyły milimetry, a stałabym u bram
Wiecznego Życia.
Zwróć uwagę na to jak żyjesz...
Komentarze (1)
Bardzo mi się podoba. Tak prawdziwą rzecz tak ubrać w
słowa...