Życie w pigułce - fragment...
Jestem w trakcie pisania tej książki.
Ceremonia pogrzebowa przebiegła spokojnie. Nie uroniłam ani jednej łzy. Stałam jak odrętwiała. Wrzuciłam wiązankę kwiatów do grobu, zasypali ją razem z trumną. Tyle zostało z mojej miłości; mogiła i wspomnienia. Na stypie nie chciałam siedzieć przy stole, więc poszłam na spacer. Najpierw pole ozdobione złocistym łanem zbóż, potem łąka, gdzie kwiaty polne pięknie ją przybrały, przeszłam jeszcze przez las i powoli ścieżką nad jeziorko. Jak tu cicho, pomyślałam, jakby czas się dla mnie zatrzymał.
Komentarze (24)
Poruszający fragment pisanej książki,kiedy kogoś
tracimy bliskiego nasze życie się zmienia i na pewno
na początku nie jest ono łatwe,jednak mam nadzieję,że
książka może być pomocną lekturą dla nas
wielu...pozdrawiam serdecznie
mam traumę po śmierci małżonka - pogrzeby omijam
szeroką ścieżką. Amen.
Najtrudniejszy jest początek, ale płacz oczyszcza,
przynosi ulgę.
Dobra kawałek prozy.
podoba mi się pozdrawiam
Z psychologicznego punktu widzenia okazywanie, nawet i
przesadne swoich emocji jest bardzo korzystne. Żal
niewypłakany wtedy, kiedy powinien, ciągle wraca. Ja
np w mojej pracy zawsze musiałam mieć własne emocje
schowane głęboko pod uśmiech. Tylko spokój.
Pisanie, mam nadzieję, że przyniesie Ci ulgę.
Pozdrawiam.
Mam nadzieję że jestem czytelny korekty komentarza
nie zrobię
Przepraszam cię bardzo. Gdy moja Marylka- zona -
przeżylismy razem 42 lata i obdarzyła nas trójka
dorosłych juz dzieci - zmarła po pobycie w dwóch
szpitalach w moim miejście i trzech szpitalach w
stolicy a finalnie szpitgale pozbyły sie JEJ
bezwzglębnie i w końcu dostała się do hospicjum - -
szoku czyli traumy doznałem juz w hospicjum nad jej
ciałem. Szok na cmentarzu tak się pogłębił, że nie
rolzumiałem nic. Nie dostrzegałem żałobników - jak
odrętwiały siedziałem na stypie gdzie kążdyh mówił
tylko o swoich chorobach. Trauma nadal trwa do dzisiaj
ale nie w takim natężeniu jak trzy lata temu. Wszystko
zapowiada się nieźle. Mam nadzieję na ciąg dalszy
zawsze uważam że pogrzeb to najmilsza rzecz...
pogrzeb mi jeszcze trochę.
Pozdrawiam serdecznie