... Dla jednego życia swą...
Zszedł na Ziemię
Skrzydła zostawił
Dla jednego życia
Swą anielskość zabił
Dźwiękiem głosu
Uspokajał
Ciepłym dotykiem
Ból ukajał
Dawał
Wiarę
Nadzieję
Miłość…
Wszystkie problemy-
- przy nim to się nie liczyło
Nagle…
Spojrzał wstecz
Wszystko było już jego
Jej oczy
Jej łzy
Jej śmiech
Jej dusza-
- należała do niego…
O zwrot skrzydeł poprosił
Przestał uspokajać
Bólu ukajać…
Nie dawał
Wiary
Nadziei
Miłości…
A w niej zostało tylko
Mnóstwo wątpliwości
Przerażona
Uczuć pozbawiona
Patrzyła w Jego oczy
Nie widząc już tej mocy
Kochając
Jednocześnie nienawidząc
Czeka,
Aż znów skrzydła zostawi
Błędy naprawi
I głosem uspokoi…
I dotykiem ból ukoi…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.