*** /ojcze nasz/
ojcze nasz któryś jest w niebie
ojcze nasz
szemrzą pokutnicy
zbici w kłęby kwiatów
przy wejściu kaplicy
święć się
szturchani celofanem
przez napływających
postępują zaledwie
o centymetr w głąb
imię twoje
gdzie w pół-dziwie
pół-mroku
wystawiona
przyjdź
leży
królestwo
jego żona
bądź wola
kołyska święcona
jako w niebie
tak i za chwilę
wyblaknie do ziemi
chleba naszego
czuje ból fantomowy
kończyn których używał
powszedniego
przez pięćdziesiąt lat
daj nam dzisiaj
właśnie amputowanych
i odpuść nam
co się lękają nieżywego ciała
boją się jakby dzicy pierwszy raz
widzący
jak pierwotni nieufni nierozumiejący
jakby dziś dopiero mieli poznać śmierć
jako i my odpuszczamy
palce jej zatrzymane
w splocie już-wiedzenia
naszym winowajcom
twarz ta sama a inna
niepragnąca b(ł)oga
pierwszy raz
wszystkie sprawy
załatwione są
i nie wódź nas
róże lilie goździki
szemrzą celofany
wstęgi
z wersami ego
ale nas zbaw ode
od umierania
Komentarze (39)
świetny, bo intryguje:) pozdrawiam
Powiedziałbym-ciekawie.
Pozdro
Bardzo dobry refleksyjny wiersz.Pozdrawiam:)
+n za umiejętność ukrytej ironii...
:)
Ostatnio miałam trochę pogrzebów w rodzinie i ten
wiersz przypomina mi moje rozmyślania i spostrzeżenia.
Dobry,oryginalny i gorzkawy wiersz.
Miłego dnia życzę.
Dobry wiersz...
Odnoszę wrażenie, że "myślisz moimi myślami" ...z tą
różnicą, że potrafosz uporządkować je w doskonały
sposób.
Porażajacy wiersz. Na skraju życia, wiary i śmierci.
Ukazujący siłę pierwotnego lęku. Odwieczne tabu,
pogranicze bytu i niebytu. Niezwykły.
Bardzo mi się podoba pięknie wpleciona poezja w
modlitwę. Pozdrawiam :)