* (świerszczu...)
świerszczu, który wypadłeś z łąki
wyrzucony na asfalt
skwierczący w słońcu
i zgryzie zimy
świerszczu, zielony herbatniku
w miłosnym szczękościsku czasu
świerszczu myśli
moich
świerszczu, kochanku,
skrzypku
który przestałeś grać
muzyko, gibkości, energio
lecie, którego już nigdy nie będzie
siedzisz ze mną przy stole nadziany na
szpilkę
jak inne owadzie eksponaty
przy tobie ja, wypchana trocinami
tracę godność
Komentarze (3)
Słyszałam , że świerszcze grają za kominkiem a może to
też bajka .
Jestem twoja fanką, bezkrytycznie łykam wszystko co
napiszesz, A każdy wiersz wywołuję u mnie cichę
westchnięcie( i chyba o to chodzi)
świerszcze giną wraz z końcem lata.