"Szlak by to naprawił"
Ostatnio widziałem mewę-:)
która dziobem opróżniała śmietnik
gdy kot nienajeżony już podszedł
wyginając kręgi w stronę dłoni
aby go pogłaskać - tak też się stało.
Któregoś dnia, będąc pod natryskiem
wody zostawiłem z otwartymi drzwiami
i zupę podgrzewaną na fajerkach
gdy wróciłem czterodachowiec próbował.
Łapka w górę - za gorąco aby wyłowić
a był to rosół z kur wielu
zatem natura w takim wydaniu suka
poddała go próbie innej egzystencji.
Zazwyczaj jest tak że kotki chodzą
ścieżkami
własnymi - w końcu dochodzą do jednej
aby cieszyć się w rytmie czacza i ruji.
Komentarze (27)
Fajny...z kotami różnie bywa a ja wolę
pieski;)pozdrawiam cieplutko;)
Wiersz bardzo mi się podoba
S.. mam prośbę nie pisz u mnie na profilu tak otwarcie
jak byś mnie lubił bo ja w realnym zyciu mam przez
takie rzeczy wojnę
Nie lubię kotów i wyganiam je,
bo mi w oczku wodnym w ogrodzie na rybki polują.
A wiersz fajny, pozdrawiam. Miłej nocy :)
ciekawe i wcale niejednoznaczne obrazki :-)
Podoba się wiersz, ale bardziej lubię psy. :)
Ciekawa ironia, pozdrawiam.
Mamy pod własnym blokowiskiem stado kotów,
których życie obserwuje przez okno. Wiem kto z kim i
kiedy. Kiedy się rodzą młode, a także po sierści można
wywnioskować kto był matką, a kto
ojcem. Koty oczywiście dokarmiamy i zapewniam
myszy ani szczurów nie ma.
Pozdrawiam Piorónku.
Ładne ja bardziej lubię pieski pozdrawiam
no cóż, kotki bywają kapryśne...
Witam miłośnika kotów. Mój wie, że jemu na stół nie
wolno, ale jak jest pewien, że nikt nie widzi, a na
stole jest coś smacznego, to wskakuje. :)
Z przyjemnością przeczytałem.
Pozdrawiam
wiersz w Twoim wydaniu bardzo mi odpowiada ... widać
kotek miał smak na rosołek a może na te kury cztery co
w nim pływając oczka puszczały ....