~ Zabawa ~
Poszliśmy z żoną do znajomych,
na jakieś, takie tam przyjęcie.
Były sałatki, bigos, pączki,
zimna wódeczka,
wspólne zdjęcie.
Mówię wam... ubaw na całego.
Oj, były żarty, figle, psoty.
Czasem, ktoś palnął coś śmiesznego,
politykować nie miał nikt ochoty.
Pan Tadzio był dość elegancki,
to i podobał się kobietom.
Mówił im różne miłe słowa,
szczególnie kiedy wypił nieco.
Ja pomyślałem - też potrafię!
Też mogę przecież zaszpanować
i sprawić paniom ciut radości,
gdy zacznę je komplementować.
Lecz kiedy otworzyłem usta,
żona się na mnie tak spojrzała,
schyliła lekko w moją stronę
i mi do ucha wyszeptała:
Kochanie...
Skarbie...
Daj już spokój.
Nie odzywałeś mi się pół dnia,
więc dalej sobie siedź cichutko
i proszę - nie rób z siebie durnia.
Potem Antoni, mąż Agaty
zaczął dowcipy opowiadać.
Śmiała się wiara do rozpuku
a ja to prawie się spłakałem
i w końcu tak się ośmieliłem,
że sam im dowcip powiedziałem.
Wtedy żoneczka mi syknęła,
tak żeby tego nikt nie widział:
„Po co w ogóle głos zabrałeś?
Toż to był strasznie głupi kawał,
który nie śmieszył, a obrzydzał.
Dosyć prostacki,
płytki,
brzydki
i się tu wcale nie nadawał.
Gdy jesteś tak jak dziś radosny,
to tylko sobie krzywdę robisz,
bo wtedy stajesz się żałosny!”
Roman w tym czasie wznosił toast,
za zdrowie żon i innych kobiet,
za tych co w niebie,
co na morzu,
i byśmy tu... na drugi rok!
Lecz kiedy ja kieliszk wzniosłem,
poczułem żony zimny wzrok
i... że jej palec wskazujący
lekko zagłębia się w mój bok.
Czując to, zawsze serce drga mi
i w brzuszku wszystko się wywraca,
a żona tak do ucha szepce:
„No nie rób z siebie tu pajaca!”
Cóż, zrozumiałem żonę w mig.
Co miałem robić, chcąc mieć spokój?
Tylko być - cicho!
Taki trick, by nie zrzędziła przez pół
roku.
Dotarło do mnie wreszcie wczoraj
to co się w życiu zdarza wciąż,
że... dla kobiety chłop po ślubie,
to nie mężczyzna - tylko mąż.
Komentarze (19)
Cudowna humoreska - nie beż zyciowych obsrwacji i
odniesień. świetnie się czyta i bawi - samoistnie:)
Przesylam pozdrowienia:)
Dodam, że zgrabnie opisana historia i się podoba.
wesoły wiersz, ale nie dla peela. (strasznie
upierdliwa ta jego żona)
Oj, tylko współczuć, bo jak znam życie, to żona bawiła
się znakomicie, a mężowi cicho siedzieć kazała, bo
konkurencji pań się bała.
Niby wiersz wesoły, a jednak z refleksją do
przemyślenia.
Pozdrawiam.