Z zaśpiewem
Babcia Rozalka wiązała kaszmirową
chustkę
w kwiaty. Przed wiatrem głowę kryła.
Zamawiała nieustannie gregorianki,
dla zbawienia bliskich dusz, zbudowała
kapliczkę -
ziemiankę. W razie huraganu, trzasków.
Babcia Rozalka od świtu na kolanach.
Zaczynała ukorzeniać, z melodią na
ustach:
'kiedy ranne wstają zorze, Tobie ziemia,
Tobie' - może... pozwolisz wrócić Boże.
Gotowa do drogi, zapasy gromadziła,
bo ani się obejrzysz, znów przyjdzie
zima.
W piwniczce po lewej - chleb, worek
mąki,
strucle z marmoladą i serem. Wyrośnięte
-
pulchną, ciepłą dłonią wyrabiała.
Była dobrą gospodynią.
Mrużyła lewe oko. Robię tak samo.
Tylko ten smak... wciąż czegoś za mało.
Przekazała recepturę, lecz z formą
problem,
wydobyć nie mogę. Na półce, między chlebem,
położyła woreczek z zapachem i tamtym
niebem.
Moja babcia Rozalka czasem się zamyślała.
Pytałam: Babciu, co ci jest?
Odpowiadała drżącym zaśpiewem:
Ta jedz ten chleb i ten miód,
już jestem (włosy mi gładziła).
W domu, we Lwowi byłam.
Komentarze (84)
Piękny, ciepły, obrazowy. Cały wiersz bardzo wzrusza.
Panie Yanzem:) Pana pochwała dla mnie jak miód i Pan
wie, że piszę najpoważniej w świecie.
Pozdrawiam najcieplej:)
marcepani - dziękuję serdecznie:)
nie ma jednej mentalności ,,ludzi zza Buga"-wie to
nawet przedszkolak. Że mieszkają tam i mafiozi i stare
dewotki i prostytutki, filantropi, geje i księża
prawosławni i nawet Murzyni by się znaleźli jakby
dobrze poszukać. zatem- co to za żłobkowe wywyższanie
się o jakiejś tam mentalności?
przepiękny wiersz:)
chociaż daleko mi mentalnie do ludzi zza Buga ale
rozumiem ten wiersz, ostatnie dwa wersy wypchnęły łzy
z moich oczu.
"kiedy ranne - wstają zorze Tobie ziemia",
Tobie - może... pozwolisz wrócić Boże".
ten fragment jest genialny.
Zamiatam kapeluszem przed Panią...
czytałam z przyjemnością i za Ewą M. co do puenty.
:) dziękuję.
Piękne. Ostanie wersy mnie wzruszyły.
przepiękny wiersz i to wspomnienie o babci
Pozdrawiam:))