aborcja
tego lata lód skrzypiał najgłośniej
w powolnym uciszaniu terenu
wokół nocy świętojańskiej
byłaś grudką sczerniałej komety
dojrzewały sople w spojrzeniach
gdy z witryn spoglądał versace
olśniona pozwoliłaś
schwytać się w pajęczą poświatę
nie donosiłaś naszej miłości
do ostatniej stacji wiary
pod ścianą płaczu
nie uronię łez z jednorożcem
przemijając na oczach nieba
jak pory roku trwam ocalały
w narodzinach czerwca
dokończę grudniową sonatę
Komentarze (15)
zimny a nawet mrozisz słowami
zatrzymujesz na dłużej
moje klimaty
Przejmująco.. bardzo porusza..
Bardzo dobrze piszesz i prawdziwie przedstawiasz
emocje. Wiersz zatrzymuje, bardzo dobry :)
Ciekawie i trochę mroczno... Podoba mi się! Pozdrawiam
:>
...nie uronię łez z jednorożcem...jakie to
przejmujące.Zatrzymujesz, docierasz, trafiasz w
najczulsze struny.Piękny "motyl".Pozdrawiam i uśmiech
zostawiam :-)
życie nie jest dla wszystkich łaskawe
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo dobry wiersz tematycznie i warsztatowo,
Pozdrawiam
W życiu pomaga, odpowiedzialność i odwaga! Pozdrawiam!
Witam w ten deszczowy dzień, dziękuję za ciepłe słowa
pod wierszem.
Pozdrawiam
:)
Ja ciągle piszę swoją sonatę...
grunt to nadzieja;
ładnie piszesz;
Poetycznie, metaforycznie, dobry przekaz. ładna
poezja.
Powiało chłodem jak dzisiejszy majowy
ranek.Pozdrawiam.
dobry wiersz - piękne metafory :) pozdrawiam
zimny mimo lata
pozdrawiam:)