Aldona się nie zgodziła
Aldona się nie zgodziła
Niemalże z Miłości zakpiła.
A ja teraz stoję przed kolejną próba
A ponoć do trzy razy sztuka.
Warzywa i owoce
Miłości mi nie zastąpią
Ani straconego
Bez powrotnie czasu nie zwrócą.
Jednakże nie mam
Mimo to urazy,
Bo jest wspaniale
Kochać dojrzale...
Może kiedyś przyjdzie do mnie,
A czy wtedy mnie zastanie?
Nie wiem, bo ja bardzo
Zapracowany jestem.
Kruche manewry
Na polu wyłożonym Miłością
Są niczym
Przetrwanie na poligonie.
Piszę niby dla niej,
Lecz wiem,
Że z góry mogę założyć,
Że dla innej...
Śnie w przyszłym
I teraźniejszym czasie,
A gdy budzę się
Nie stety codzienna normalność
Ogarnia mnie zewsząd.
Cos mnie prowadzi,
Bo temu czemuś zaufałem
I co z tego mam?
Otóż mam wczoraj
I nie zmienne dziś!!!
Ukrywam swój smutek
W pomarańczy,
Bo nie chce oddać wiosną
Tego co we mnie rodzi się
Zimą w mej duszy będąc bez Ciebie!!!
Czas puka
A gra wstępna
Do trzymania się za ręce
Jest niczym tango w deszczu.
Czasami tu
A czasami tam
Odchodzę od swych zmysłów.
Ja to wiem
I pewnie Ty to wiesz,
Że czarne to czarne
A białe to białe
A Miłość to nieustanna zawiłość,
Która w niemoc
Przemienia się
Dzień po dniu.
W esencji
Szczególnie tej wiosennej
I letniej
Ja tak bardzo mocno kocham Cię!!!
Walka chłopca z różą
Jest niczym zamiana ról
Z kobietą naiwną.
Aldona
Może wyśniona
A może nie
A na pewno
Nie co przesadzona
Niczym kwiat doniczkowy
Chociaż może czasem
Jest cięta...
I co z tego wszystkiego?
I tak pewnie
Nigdy prze nigdy nie będziemy razem
I pewnie w realu nie spotkamy się!!!
Komentarze (2)
ale się napracowałeś, wiersz dobry, świetnie oddje
uczucia :)
Miłość...nie fizyczna lecz tylko
myślami...uczuciami...a może jednak się spotkacie??!!