Architekt....przeszłość.
Budowałam tę samotnię lata całe.
Z niepamięci cegieł tworząc gruby mur.
Kiedy wspomnień tynki odrapałam stare,
własnoręcznie szpachlowałam setki dziur.
Ty tu wszedłeś ledwie wczoraj na
herbatę.
Nieproszony, lecz to zawsze jednak gość.
Zachowuję się najgrzeczniej jak
potrafię,
ale mam już tych odwiedzin trochę dość.
Nie czarujesz mnie tak swoim intelektem,
jak czarować potrafiłeś "zbitkiem" słów.
Pisząc do mnie e-mail za e-mail'lem,
wysyłając na mój adres setki róż.
Budowałam tę samotnię lata całe.
Po to tylko, żeby mieć spokojny sen.
By w niej zniknąć, by zapomnieć, nie
oszaleć.
Nie pozwolę jednym szeptem zburzyć jej.
nadal... kiełbie we łbie :)
Komentarze (18)
Pieknie! Rozumiem podmiot liryczny/ swietnie ujecie
tematu,z pomyslem I dobrze oddane emocje/
Zburzyć samotnie, zaprosić gości, nieproszonym dać do
zrozumienia, że
juz
Samotnie? A burzyć! :) aczkolwiek niekoniecznie z
nieproszonym gościem :)