Autorytet wolności
Biały szpital w środku tłoczno
w kątach kręcą się lekarze
obok siedzi jakiś chłopak
usta kawą sobie parzy
nikt nie zwraca nań uwagi
wszyscy są zajęci sobą
nie spostrzegli że jest nagi
nie potrafią myśleć głową
spójrz on potrafi być sobą
a ty nie
spróbuj przezwycięzyć swój lęk
może uda się...
wbija sobie dragi w żyły
nawet nikt nie chce mu pomóc
gdyby w nich uczucia żyły
może by się tym nie otruł
po dwóch dniach to jest w niedzielę
o poranku – wpół do ósmej
uciekł a zostało po nim
na pamiątkę jakieś zielę
spójrz on potrafi być sobą
a ty nie
spróbuj przezwycięzyć swój lęk
może uda się...
opowieść kończy się morałem
dąż do celu i bądź wytrwały
jak ten chłopak który w końcu
uciekł ; może zdobył sławę...
nie wiadomo co z nim się stało
nie wiem też jak się nazywał
ty pamiętaj o nim dobrze
wspomnij kiedy będzie trzeba
walcz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.