Bajka o księciu Guciu
We wrześniu książę Gucio
Wstąpił na tron w Lapucie,
Gdy stryj Rudolf się ością zadławił
I już w styczniu, czy w lutym
Wiedział, że skarb Laputy
Wyczerpany do zera jest prawie.
Rudolf lubił poszaleć:
Polowania i bale
Dla kochanek miał drogie prezenty,
Za to pensje dworzanom
Na raty wypłacano,
Flota miała dwa stare okręty.
- Jedyna rada na to:
Ożenię się bogato -
Myślał sobie nasz książę strapiony.
Kochał on jedną Kasię,
Lecz nie była przy kasie.
Wyrzekł jej się dla dobra korony.
Więc mu zaraz sprawdzono:
Najlepszą narzeczoną
Była Śnieżka, królewna Meranu,
Lecz choć piękna, bogata,
Nie słał nikt do niej swatów,
Bo opinię miała zaszarganą.
Nie dość, że jak wieść niesie
Nie żyła w zamku, lecz w lesie,
To na wszystkich dworach plotkowali,
Że żyła (o mores, tempora!)
Bez przyzwoitek, dam dworu
Z siódemką jurnych krasnali.
Książę rzekł – Takie buty!
Dla ratowania Laputy
Wybaczyłem jej już wszystkie grzeszki.
Przywdział najlepsze szaty,
Dosiadł swego bachmata
I pojechał w las szukać Śnieżki.
Komentarze (20)
Bardzo melidyjna bajka o ciekawej treści :)
Pozdrawiam :*)
Fajnie, milo poczytać.
Pozdrawiam :)
Witaj:) brawo, bardzo podoba mi sie ta wspolczesna
bajka a taki Gucio niejednym panstwekiem rzadzi.
Przypomniales mi tym wierszem, moj wlasny ktory kiedys
opublikowalam na beju pt 'bajeczny balejaż' Moc
serdecznosci :)
Bardzo fajna bajka! Pozdrawiam!
z przyjemnością przeczytałem pozdrawiam