Bez namysłu.
Tak łatwo skrzywdzić człowieka. Często - nieumyślnie.
Wyszłam z domu,
Wykąpałam się w strudze,
Szlamowatego,
Pogrążającego,
Deszczu: Ludzkich twarzy.
Teraz jestem wiatropylna.
Weź więc poduszkę:
Z pierza.
Ogrzej moje serce,
A następnie włącz:
Wiatrak!
Jaką masz gwarancję?
Morrison, wybacz... Ale, niestety podciąga pod siebie miłość.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.