BEZ SERCA
jak mogę serca dzikość ukoić
gdy twoje usta mam wciąż tak blisko
śmiejesz się,
tuląc mnie na pożegnanie
całujesz policzek - zagryzam wargi
bo jestem jednym wielkim
zakłamaniem
lecz zniosę te razy
bez słowa skargi
ten ból sercu bliski
więc go nie wytłumię
to chowam oczy
to znów je podnoszę
ku niebu, co każdą udrękę złagodzi
bo wyprzeć się ciebie
po prostu nie umiem
lecz o nic nie spytam
o nic nie poproszę
a jedno spojrzenie
piekło wynagrodzi
zbyt głęboko jesteś
by ciebie usunąć
albo zaprzeczyć twojemu istnieniu
jak ci to powiedzieć?
w jakie ubrać słowo?
jakim łagodnym określić wyrazem?
jak wyrwać cię z siebie?
jak pożegnać z niebem?
bo jeśli cię wyrwać...
...tylko z sercem razem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.