Bez wyrazu...
Szarości malowane deszczem
Garście snów z wiatrem rozsiane
Po sennych ulicach, po mokrym mieście
Tańczą poranny, mistyczny taniec...
Powikłane przeżycia, pragnienia
Serc otwartych szczerością nocy
Uporczywie szukają spełnienia, odkrycia,
ożywienia obrazów proroczych...
Zadumane spojrzenia spod powiek
zaspanych
Kolorowe bukiety łez niewytartych
Co się za dnia, za chwilę z tym stanie?
Ot, pytania...
Ot, myśli...
Ot, szepty...
styczeń'08
Komentarze (2)
Aduniu,nawet szarosci potrafisz namalowac słowami w
piękne kolory,każdy twój wiersz czytam z wielką
przyjemnością...Ty to wiesz
Adusiu - klimat jak zwylke niezwykły. Taka poranna
zaduma... a dzień i tak przynosi co los mu da...
Pozdrawiam.