Bez zmian
Przemoczoną suknię zrzuca dzikie wino,
a przekwitłe wrzosy wytyczają drogę;
październik z rozpaczy rwie kolejne
kartki
- ja frunąć nie mogę.
Żurawie wzywają chóralnie do lotu,
brzozy pozłacają ostatnie bilety.
A ja, jak rok temu, ciągle niegotowa
do drogi. Niestety.
Znowu mam nadbagaż niepotrzebnych
wspomnień,
więc do samolotu się z nimi nie
zmieszczę.
Moje własne skrzydła uziemiły mole.
Skutecznie. Raz jeszcze.
Jeśli nawet ruszę za ostatnim ptakiem,
do wiatru się zwrócę o pomoc przy
starcie
i tak, jak ten Ikar, spadnę
nieuchronnie.
Zaboli. Jak zawsze.
Komentarze (46)
Podoba się "Jak zawsze". Miłego wieczoru.
Poetyckie "Volare" ! Podoba mi się bardzo. Pozdrawiam
Zoro czy zdajesz sobie sprawe z piekna I madrosci jaka
niesie ten wiersz?
kazdy ostatni wers kazdej strofy to jak jej puenta!
Wiersz swietny!
Pięknie...
Bez zbędnych słów - ślicznie.Pozdrawiam serdecznie.
odnajduję się w tych klimatach,ukłony Zorko:):)
Piękne metafory, które tworzą klimat melancholii i
refleksji.
Pozdrawiam, Zoro
Och, ładnie Zoro. Co to dla Ciebie. tak, jak pisze
Bella Jagódka bułka z masłem.
Pozdrawiam
Wiersz piękny, grają wprost uczucia w słowach,
więc cóż tu więcej mógłbym komentować?
Pozdrawiam!
Piękny! Nadbagaż niepotrzebnych wspomnień
- podoba mi się bardzo
oj Zora Zora... tak pisać to u Ciebie jak bułka z
masłem... pstryk i masz ... ślicznie
jak już się wystartuje, to później dobry wiatr i w
drogę do gorącej
arktyki
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo na tak:) Pozdrawiam.
"Brzozy pozłacają ostatnie bilety"... Jak pięknie Zoro
i z poczuciem humoru ( te wredne mole, hi, hi), a
boli, szczęśliwie krótko, zwłaszcza, że kobiety, jak
sójki, tylko marzą o podróży, a tak naprawdę lubią
domowe zacisze
Czasem tak trudno zrobić ten pierwszy krok i znowu się
odważyć.Piękna melancholia.