Beznadzieja
Nadeszła noc. Bezduszna, mdła.
Nocą jest ciężko nam i źle.
Pomarańczowa świeci mgła
Wokół latarni. Wiatr ją rwie.
Zziębnięte pod latarnią drżą
Dziwki. Mizerny mają zysk:
Dobrzy klienci teraz śpią;
Źli – nie zapłacą – dadzą w pysk.
Lisią na głowie czapę ma
Księżyc, jak prawowierny Żyd
I z nieba w dół spogląda na
Dziwki. Im nawet nie jest wstyd.
A żal ze wszystkich wsi i miast
W tej nocnej mgle stężony jest.
Rośnie. Powoli sięga gwiazd,
Do których smutno wyje pies.
Komentarze (16)
Wiersz dobry, nie wiem cy te panie jeszcze stoją pod
latarniami, wydaje mi się, że czasy się zmieniły, ale
może się mylę, nie jestem specem w tym zakresie,
kiedyś o nocy też pisałam, z ich udziałem, może
odkopię ten wiersz, co prawda od dawna planuję przerwę
od beja, bo u mnie traci na tym real, dobranoc.