Bezwonna i bezbarwna
W czerwonym berecie nie przyszła .mogła
przecież
Scieżkami na bedrożu cienia i światła
zakwinąć nie chciała
Nie została wyrwana spod ziemi skorupy .tam
jej nie było
Z wiatrem między oczodoły niebieskie
przemknęła niespodzianie
By powietrzem napełnić krew w żyłach aorty
.już płynie
dotleniona do granic .Nie rozsadza skroni
ale puls czuć wyraźny
bo mieszka w każdej części bezwolnego ciała
.na umyśle zrodzona
na nowo waha się.czy pozwolić na
zameldowanie w lewej komorze
Teraz w przedsionku czeka na swoje
mieszkanie.
A zastawka otwiera coraz szerzej bramę.czy
wpuści?
Lecz tlenu jej ciągle brakuje.potrzebny by
żyć .wariuje
Zdrętwiałe ciało pręży się .czas płynie
wolno nieskończenie
Już mieszka .rozsiadła się wygodnie i czuwa
by zawsze
Rytm serca był miarowy i nigdy nie
zgasnął.opromienia
ciepłem kładzie się na duszy .już nawet
kwiaty w wazonie postawiła
Bo płonie i rozkłada układanki barwne na
uczuć naszym talerzu.
Komentarze (5)
Tak serce w rozterce potrafi płatać figle... ciekawy
pomysł na wiersz,duży + pozdrawiam :)
hmm... miłość jest impulsem ,który stawia na nogi
Interesujący zagadkowy wiersz
Choc słabe serce jednak kochac pragnie...
Aut ma rację słabe serce w rozterce
Słabe serce w rozterce.