biały koń odjechał bez księcia
starannie wyprasowałem niebo
kiedy jesion wiązał krawat
wiatr przymierzył mój kapelusz
wystrojona wierzba przestała tęsknić
za tym by błyszczeć
chce świecić
a światła w niej tyle
co z księżyca
https://www.youtube.com/watch?v=YVpl-RNzdE4
Komentarze (37)
Marcińczyk, dla jasności:
napisałeś świetny wiersz, który wymaga docenienia;
w żadnym wypadku nie oczekuję rewanżu;
nie jestem zbieraczem głosów, aczkolwiek nie ukrywam,
że cieszą mnie wszelkie komentarze;
raz jeszcze :)
Znakomity. Od tytułu po puentę. I zgadzam się z Marce.
Pozdrawiam :-)
Użytkownik usunięty, to ja :)
Ciekawa, jak zwykle dobrze napisana mini. Mnie tam nie
zależy, ani na świeceniu, ani na błyszczeniu,
zostawiam to innym, no i gwiazdom też, takim jak
Słońce i Księżyc, co prawda wiadomo, że Księżyc nie
może mierzyć się ze Słońcem, a tutaj z pewnością można
blask poezji zobaczyć, iście słoneczny.
No, cóż. każdy orze jak może...
Pozdrawiam Poetę wieczornie.
Marcepani, dziękuję;
nie zasługuję na komentarze piękniejsze od wiersza...
pozdrawiam serdecznie :)
... chciałem z -a- powalczyć, ale po wczytaniu się,
przyznam, że jest całkiem słuszne... ;) Dobra
zatrzymująca miniatura...
Fajna puenta - wierzba chce świecić, a światła z niej
tyle, co z księżyca - prawie jak złota myśl...
życiowe, bardzo mądre - i u ludzi czasami tak jest -
chcieliby brylować, ale trzeba mieć czym. Ty masz :)
Choćby tym wierszem :).