Blady
Spełnienie moich nie odkrytych pragnień Anielsko piękna Nieziemsko słodka Diabelnie ostra Równie urocza A przedewszystkim moja kochana
Blady był mój świat
Blady każdy świt
Wracając nim z pracy
Do pustego domu
Bladego pojęcia nie mając dlaczego wciąż
trwam
Blednąć, chudnąc nie mogąc spać
Aż przyszło Słońce
Bladość minęła
Ze skórą schodząc nawet dwa razy
Zdarzyły się w tym roku wakacje
O których skrycie każdy z nas marzy
Dziś opalony z otwartym sercem
Musze powiedzieć, że bardzo tęsknie
Dziękuje Słońce, za to, że jesteś
:*
Komentarze (3)
romantyzmem powiało mmm.......blady?nie serce pewnie
do czerwoności rozpalone.....pozdrawiam ciepło
W górnej dedykacji jest błąd powinno być
""moich".Wiersz ładny jednak powinienes popracować nad
jego budową.+
Zupełnie zaskoczyło mnie zakończenie. Troszkę jeszcze
bym popracowała nad wierszem, ale generalnie jest
dobrze:) miłość jako wakacje, które Cię opaliły- w
życiu bym nie wpadła na takie porównanie! Gratulacje,
masz głowę:) Oby tak dalej, pozdrawiam, M.