Błędne koło
Wciąż jeszcze płaczę w samotności,
gdy noc wypełni
przestrzeń pokoju.
I ciągle ocieram łzy ręką
ubrudzoną strutym powietrzem.
Wciąż krzyczę,
dopóki gardło odmówi posłuszeństwa.
Później już tylko niemy głos
rozchodzi się w próżni,
pośród innych głosów.
Ciągle słucham szeptu ciszy,
by usłyszeć twoje wołanie.
Piję mleko,później je zwracam.
I tęsknię,
po raz kolejny zamykając drzwi.
Znów szczelnie zasłaniam okno
i dusząc się w murach
palę zdjęcia
z wymuszonym poczuciem winy.
Później,
jak nowo narodzona
robię przeciąg
i stąpając po śladach twych stóp
zataczam kolejne
błędne koło.
Komentarze (2)
Bardzo dobrze wybralas tytul,wiersz naprawe ukazuje
codzinnosc 'juz schorowanego miloscia serca'
Tyle bólu i cierpienia... nawet nie wiesz jak ja to
dobrze znam... te noce...