Bo jak wierzyć, kiedy ...
Nie jest łatwo podnieść wzrok
I powiedzieć wierzę wciąż ,
Bo jak wierzyć kiedy Bóg
Wbije w plecy wielki nóż
Tyle razy już płakała
I nocy nie przespanych miała
Kiedyś wierzyła i to najmocniej
Dziś z nienawiścią wspomina te dni
Przecież nie kradła, nie zabijała
Do szkoły chodziła w każdy dzień
Więc powiedz za co ? za co to wszystko ?
Boże zrobiłeś niewinnej jej
Dziś tej dziewczynie chęci życia brak
Żyje wspomnieniem tamtych lat
Kiedy to życie wspaniałe było
Kiedy to do przodu wciąż chciała gnać
Oddaj jej Boże co tylko możesz
I wyciągnij z jej pleców ten wielki nóż
Niech znowu poczuje serca swego bicie
I już zawsze z uśmiechem idzie przez
życie
Komentarze (3)
Wstawiłeś się do Boga, ale tak między bogiem a prawdą
to czy Bóg tej prośby wysłucha? Przecież sorki, bez
obrazy - w pierwszej zwrotce tyle urazy - przecież
Bóg nigdy nikomu nie wbija noża w plecy, a w tym
wierszu niby do hecy, niby do składni - a w
rzeczywistosci merytorycznie nie ładnie. Tu wolna wola
i szare komórki dane zostały dla każdej córki i dla
onej też, ty o tym dobrze wiesz.
Świetne przesłanie widać, że życzliwym
piórem...pisane.
Smutny wiersz i tak naprawde tylko się domyślam co
chciałas powiedzieć .