bo on był pijany...
Przepić można wszystko także i miłość...
Cuchnące pleśnią mieszkanie
brudne jego ubranie
Chłopca co w kącie spłakany
płaczem obmywa swe rany...
....
Ręce do Boga krzyżuje
krwią niewinną pluje
Na podłogę i stare dywany
Wzywajac imię swej mamy...
....
A ojciec pijany przeklina
wredna spita jego mina
Zęby mocno zaciśnięte
bo przepił ostatnią rentę...
....
Rozbitą trzyma butelkę
znowu podnosi rękę
Na swego pierworodnego
syna jedynego...
....
........
Jak wulkan krew buchnęła
butelka się zsunęła
To ojciec we krwi leży
syn sprawiedliwość
SAM wymierzył...
Komentarze (1)
sprawiedliwości, stało się zadość.
dramat rodzinny, o wielkiej skali. Prawdziwy, niech
się
Niech się nie powtarza
pozdrawiam Stefan.