Bóg Wszechmogący
Wspinam się
ręka za ręką, stopa za stopą
coraz wyżej
coraz bliżej nieba
coraz bliżej Boga
Wspinam się
wciąż do góry
zamykam oczy by zabić strach
coraz bliżej słońca
coraz bliżej gwiazd
Chcę być wysoko
chcę widzieć wszystkich z góry
chcę być ponad wszystkimi i
wszystkich
więc...
Wspinam się
coraz wyżej
kolejny kamień ucieka spod moich
stóp
coraz wyżej
coraz bliżej aniołów
coraz bliżej chmur
Coraz bliżej boskości
pozostawiając wszystkich z tyłu
chcę być ponad tobą, ponad tobą
Więc...
Wspinam się
coraz wyżej
byś usłyszał wszystkie te modlitwy,
które oni szeptają co wieczór
chcę ci je wykrzyczeć prosto w twarz
oślepiona przez słońce
Wspinam się
już dotykam szczytu
dłonią mokrą od krwi
teraz mi powiedz
Gdzie jesteś?
Czemu chowasz się przed
odpowiedzialnością?
Czemu chowasz się przed prawdą?
Komu możesz zaufać?
Nikomu
Kto ci pomoże?
Nikt
Gdzie są anioły?
Nie ma
Schodzę w dół
Znów zostaniesz sam
ze swoją dumą
poniżony i samotny
Nasz Bóg Wszechmogący
Schodzę w dół
z uśmiechem na ustach
kamienie uciekają spod moich stóp
coraz niżej i niżej
pogrążam się w bezpieczniej
ciemności
tam, gdzie nie dociera słońce
Schodzę w dół
śmiało patrząc w dół
byłam tam blisko Boga
tak blisko słońca
tak blisko chmur
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.