Bohaterowie są zmęczeni !
Bohaterowie są zmęczeni !
Siedzieli oparci o mur oficyny,
pojedyncze strzały
dochodziły od przedmieścia.
Bartek zdjął hełm
ze spoconej głowy,
opierając go o bezużyteczny karabin !
Stach pompował wodę ze studni,
która wydawała jękliwe dźwięki.
Komu wodę zapytał ?
Daj trochę,
przemyję sobie ranę !
Wojtek podszedł do wiadra
zanurzając manierkę w zimnej wodzie.
Zjadł bym coś,
ja też mruknął Janek !
Cholera -
kiedy to się skończy ?
Kiedyś na pewno się skończy,
albo nas wykończą !
Ci co tam stoją
z tamtej strony Wisły,
tylko na to czekają !
Patrz, Halinka coś niesie !
Chłopaki-
wiem, że kiszki Wam marsza grają,
przyniosłam chleb ze smalcem !
Karol, masz i jedz !
Karol, obudź się !
Karol, szarpnęła Go za ramię !
Boże - dlaczego ?
Karol trzymał swego ,,Stena"
udając się do Boga,
na uroczyste przyjęcie !
Józef Komar
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.