Budda
Kiedy przemija świat
niebo wdrapuje się na szczyty wieżowców
przekłute blaskiem światła
spływa błękitem z żelaznych dachów bloków
pisze dmuchawcami
ostatni list
swej ukochanej ziemi
rozdziera się chmurami
i rzuca w przepaść ciszy
gdzie cmentarze odpoczywają cieniem
mrówki-wędrowcy udają się - jak codzień
w podróż do ziemi obiecanej
A ty siedzisz obok -
niewinnością
wplatasz we włosy czterolistne koniczyny
jak rubaszny, śmiejący się Budda
Kiedy przemija świat
ty wróżysz nam z polnych biedronek
wieczną drogę
w czterech porach roku
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.