Bunt
Nie będzie rozmowy. Nigdy jej nie było
Próby głosu ścinane batogiem krzyku
Wyrokiem milczenie. Potem cisza i spokój
Przyklepać łopatą. Problemy w grobie
Twoja recepta na spory. Normalność?
Już jest w porządku. W Twojej ocenie
Bez prawa głosu mam to akceptować
Zdziwienie. Dlaczego się nie uśmiecham?
Nie sztuką grzebać za życia. On też
czuje
Dany palec zjedzoną ręką. Bez kompromisu
W nurcie „zaufania” kontrola mojego
życia
Jest dobrze, wtedy kiedy ty mi powiesz
Do następnego buntu na pokładzie
Milcząc wychodzę z krat Twej „wolności”
Każde z nas widzi ją na swój sposób
Lecz tylko ty masz prawo głosu, decyzji?
Unoszę głowę. Bunt się rozpoczął
Komentarze (6)
Nie dziwię się ze bunt się zaczął W takim układzie
trudno o pokój
Podoba się wiersz
Pozdrawiam serdecznie :)
Oby bunt przyniósł dobre owoce! :)
Wiersz podoba się.
Pozdrawiam :)
Witaj, ten wiersz 'przemowil' moim glosem. Bardzo
dobry wiersz i trudna tematyka, ale widze ze nie
srawilo Ci trudnosci opowiedzenie tej histori,
przejzyscie, jasno bez udziwnien. Peelowi zycze
najlepszego w ... Moc serdecznosci.
Zapomniałam dodać: wyczuwam dobry warsztat panie
poeto.
Dobry wiersz Marcinie.Ma klimat.Czuję się tak, jakbym
była w środku konfliktu.Bardzo na tak i oczywiście
pozdrawiam obydwie strony:)
Ojej, aż tak bardzo pesymistycznie.