Bye bye
Naprawdę dosyć już mam tej
apatycznej deszczowej pogody
więc za dni parę zamierzam uciec
w całkiem inne świata strony.
Do nesesera zapakuję sandałki
parę zwiewnych sukienek i bikini
dołożę olejki NIVEA do opalania
i twarzowe przeciwsłoneczne okulary.
Jak tylko tam dolecę to żeby
nie marnować ani jednej chwili
zaraz bachnę się na delikatne
łono fantastycznie ciepłej plaży.
Posłucham o czym szumi morze
i co wiatr ma do powiedzenia
patrząc na anielski błękit nieba
nareszcie bez jakiejkolwiek chmury.
Na śniadania będę jadać same ananasy
a od obiadu aż po kolację się delektować
Colombo de Porc albo accras de morue
popijając mojito lub z Blue Curacao
koktajle.
Każdego dnia błogo spacerować
pośród palm i egzotycznych kwiatów
a wieczorami podziwiać uroki
płomienno-złocistych zachodów słońca.
I tańczyć ile tchu i sił starczy
w gorącym rytmie zmysłowej bachaty
a późno po północy słodko zasypiać
w przytuleniu magicznych nutek salsy.
Dlatego od jutra zamiast się w necie
co rusz wierszokleceniem zabawiać
zagorzale szukam last minute urlopu
na jedną ze słonecznych Wysp
Karaibskich.
Goodbye moi mili!
Komentarze (31)
Roxi proponuje Dominikanę - sprawdzone,
cicho, spokój, puste plaże, za moment.
Pozdrawiam i życzę słonecznego wypoczynku.