Chciałbym być skowronkiem małym...
Chciałbym być skowronkiem małym
W ubraniu z piór pozłocistych.
Siadałbym na parapecie
I rozlewał tęczę czystych
Trelów, gdy wstajesz co rano.
(Tak cudnie jesteś niewyspana.)
Brałbym wtedy płatki kwiatów,
Rzucałbym Ci na kolana,
By rzeźwiły skórę szeptem
Wiosny, ciepła i młodości.
A gdybyś na mnie spojrzała,
Śpiewałbym hymn wesołości.
Lecz niestety nie mam skrzydeł -
Mogę tylko stać pod oknem,
Czekać aż wyjrzysz łaskawie
I ujrzysz, jak biedny moknę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.