choker*
wyblakły kwiaty na długiej spódnicy
na karku - kolorowe paciorki
/które kupiłeś na straganie/
ograniczają dopływ tlenu
gasną iskry w oczach
błędnik niebezpiecznie zmienia proporcje
- tracę równowagę
dopiero kiedy serce odebrało jasność
umysłu
- zadziałał instynkt
rozsypują się koraliki
- płuca zachłystują powietrzem
jedynie zerwana nić
nieznacznie zakłóca puls
*choker - fonetycznie czoker, (ang. Od
słowa choke - dusi) krótki naszyjnik,
wykonany z dowolnego tworzywa
Komentarze (30)
Wymowny wiersz...Moc serdeczności:)pozdrawiam Donno :)
Jastrz, bardzo podoba mi się Twoja interpretacja i
odniesienia do literatury. Dziękuję.
Pierwsze skojarzenie to to, o czym tu wszyscy mówią.
Korale od niego duszą - jest to symbol tego, że
związek z nim jest toksyczny.
Drugie skojarzenie - dary diabła. Jest cała grupa
bajek mówiąca o tym, jak diabeł coś komuś podarował i
to mu nie służyło.
I trzecie skojarzenie Faust. Ale nie Goethego, tylko
Gounoda. Siebel daje Małgorzacie kwiaty, a Faust
klejnoty. Żeby wybrała klejnoty Mefisto czarami
powoduje, że kwiaty więdną. Siebel widzi zwiędłe
kwiaty, spryskuje je wodą święconą, a one rozkwitają
jeszcze wspanialej.
Czary giną. (jednak niewiele mu to pomaga)
Zatrzymuje. Dobry, wymowny wiersz.
Pozdrawiam:)
Donno, bardzo wymownie, metaforycznie o zerwaniu z
niedobrą przeszłością.
Powrót, odnalezienie siebie.
Jak zwykle - świetnie.
Uściski i ukłony, Danusiu :-)
peelka potrzebuje oswobodzenia i udaje jej się to,
symbolizuje to zerwana nić korali... i za Zosiak -
wymowne - pozdrawiam Donno :)
Dobrze zobrazowany kres związku. Najważniejsze że
peelka złapała oddech. Miłego wieczoru:)
Wymownie.
Pozdrawiam :)
Bardzo, bardzo się cieszę, czytając takie słowa.
Zawsze wierzyłem, że da się "złego" rozerwać jak te
koraliki.
Pewnie potrzeba czasu, aby puls wrócił do normy, choć
już nigdy nie będzie tak samo...Peelka wybrała siebie,
bo czasem nie ma innej drogi...
Pozdrawiam Danusiu :)
Witaj Danusiu, jak zwykle z przyjemnością przeczytałam
Twój wiersz. Dobrze że zadziałał instynkt przetrwania,
czasem bywa, że człowiek się nie broni i pozwala by go
zadusiło to co odbiera powietrze...
Serdeczności :)
Fajnie że Cię się udało:)wiersz zatrzymuje:)pozdrawiam
cieplutko:)
Jastrz, enigmatyczny komentarz, możesz rozwinąć myśl?
Zamyślona, dziękuję za optymistyczne słowa, jest
lepiej, ale nić jeszcze nieznacznie zakłóca puls.
Dziękuję za dobre słowo. Uściski i serdeczności.
Donno ... cieszę się że udało Ci się wyspowidzić z
więzów nałożonych przez życie ... jak widać było to
łatwiejsze niż myślałaś ... prawie nie „ zadusiły „
Ciebie .. trudno mi uwierzyć ze zadziałał instynkt
przetrwania .. może tylko na początku ... to co w
sobie nosiłaś było motorem .. a miłość jest światłem o
różnym nasileniu i barwie .. ściskam i pozdrawiam :)
Może nie trzeba było rozrywać? Może wystarczyło tylko
spryskać wodą święconą?