Choroba chórzysty (dyktando)
Mieszkał raz w Jeleniej Górze
chłopiec, który śpiewał w chórze.
Jadł on często dla ochłody
orzechowe, pyszne lody.
Ale kiedyś przeholował
i się mocno rozchorował.
Wzdycha biedny chłopiec: „Ach!
Gardło boli, że aż strach!
Dałem się pokonać grypie.
Ciągle prycham, charczę, chrypię.
Gdzie się podział mój głos czysty?
Toż to dramat dla chórzysty!
To po prostu rozpacz głucha!”
Taki bywa los łasucha...
Kalina Beluch
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.