Ciche wołanie
Chcę zamknąć oczy i odpłynąć
Nie pytaj gdzie, bo nie wiem
Ból chcę zamienić na spokój
I wysuszyć łzy,by zrobić miejsce na
uśmiech
Nie chcę już czekać choćby chwili
To ten moment, nim spadnę bardziej
Więc powoli zamykam oczy
A świat wiruje, tylko przez chwilę
By w końcu się zatrzymać
A ja nie staję razem z nim
Cicho odpływam.
Komentarze (12)
Dziękuję z całego serca za wszystkie komentarze :)
Odpływ-przypływ, oby. Tak powinno być.
Samotność.
Bo każdy jest zawsze sam.
Choćby otoczony wielotysięcznym tłumem.
W chwili ostatniej- jesteśmy sami.
Tak, to prawda. Każdy by chciał cichutko dyskretnie
pochorować.Ale nie da rady, trzeba czasami jęczeć. Raz
wmówiłam sobie,że mnie przecież nic nie jest, ten ból
to mój wymysł. Zdziwiłam się,że ból był mniejszy, nie
taki dokuczliwy. Pozdrawiam serdecznie.
.
Ból chcę zamienić na spokój- każdy by chciał.
Ładnie z nutką smuteczku...
pozdrawiam:-)
Też miewam takie stany. Głowa w górę, nie wolno się
poddawać :)
Smutny ale bardzo ładny.
Pozdrawiam serdecznie :)
Kolorowych snów. Dobranoc. :):)
dobry wiersz,
pozdrawiam.
Smutnawo w wierszu, ale to zależy od każdego - na ile
sobie pozwoli by smutek wkradł się i sterował każdym
dniem. Halo - głowa do góry. I uśmiech choćby do
lusterka. O, jaka inna twarz.
Podoba mi się.
Pozdrawiam.