CIEŃ
To nie był dobry pomysł
a jednak to zrobiła
włamała się do domu
łatwo drzwi otworzyła
błąkała się po lesie
bez jedzenia i spania
więc obcy dach nad głową
do przestępstwa nakłaniał
w środku cicho i ciemno
jakieś meble jest łóżko
już rzuciła się na nie
twarz nakryła poduszką
i prawie zasypiała
tak skonana zmęczona
gdy nagle odgłos jakiś
to zmęczenie pokonał
w ciemnym rogu pokoju
tam gdzie księżyca światło
ów cień dostrzegła dziwny
a pomylić się łatwo
gdy się zmęczenie bawi
wszystkimi jej zmysłami
mogło być przywidzeniem
i z głodu omamami
ale cień się poruszył
a zmieniając kształt przy tym
przeraził ją okropnie
widok twarzy rozmyty
zła postać rosła w siłę
ona zamiast uciekać
tak nagle skamieniała
to coś kazało czekać
a gdy był już tak blisko
jak gdyby miał ją wchłonąć
pomyślała że lepiej
teraz ducha wyzionąć
w ostatniej jednak chwili
potykając się czasem
wypadła z domu pół żywa
biegła dławiąc się strachem
i na jej szczęście szybko
minęła noc dzień nastał
nie zauważyła go
a za nią jak cień cień stał
Komentarze (18)
Fajnie zbudowany klimat:) Podoba się:)
Miłego!
strach ma wielkie oczy,
pozdrawiam:)
ha ha ha fajny wiersz Jolu pozdrawiam Cóż też miałam
strach przed własnym cieniem