cień
przypominasz mnie do złudzenia
różnica tylko że ty nic nie mówisz
w południe jesteś taki mały
dopiero wieczorem udajesz wielkiego
ty zasłaniasz słońce kobiecie na plaży
ale ona mnie zwraca uwagę
rano ciągniesz mnie na spacer
by się wszystkim pokazać
kłaniasz się ale to ja mówię
znajomym dzień dobry
w tym wszystkim mam jedną
nad tobą przewagę
ja ubieram się kolorowo
a ty zawsze jesteś szary
utykasz tak samo jak ja
ale to za mną się oglądają
ja upadam i się ranię
ty wychodzisz bez szwanku
nie chowaj się za mnie
i tak pójdziemy razem
w ciemność
Komentarze (33)
Świetny refleksyjny wiersz.
Nie wpadłabym na to by prowadzić dialog z cieniem...
Wiersz świetny i życiowy, no i z niesamowitą puentą...
Pozdrawiam cieplutko :) B.G.
... i z tą myślą wpadłam do Ciebie drugi raz :-)))
Jest nam wierny po grób, ale nawet on opuszcza nas w
pochmurne dni, i gdy deszcz...
Dobry wiersz.
Super:)*
Podoba się takie ujęcie.
Pozdrawiam :)
Świetna puenta a wiersz prawdziwy do bólu
tak to z cieniem bywa
Pozdrawiam serdecznie :)
Da się go polubić, np. jak człowieka wydłuża i
wyszczupla lub się rozczepia na inne, robi się
raźniej.
My jesteśmy zawsze, a cień raz jest a raz go nie ma...
Zależy od kapryśnego słońca, pozdrawiam ciepło
Życiowy wiersz z dobrą refleksją.
Pozdrawiam.
Marek
Puenta jest niesamowita. Brawo za cały wiersz.
Pozdrawiam :)
Najlepszą metodą by stracić cień jest np. wyskoczyć z
pędzącego pociągu. Nad stołem operacyjnym wiszą lampy
bezcieniowe...
Jak zawsze nierozłączni z cieniem. Pozdrawiam.
jedny słowem zakłamanie ...
Bardzo dobry wiersz.