W cieniu latarni
niesymetryczna barwna mozaika
przykuwa wzrok aż do bólu
próbuje na siłę zastąpić chaosem
panującą harmonię umysłu
wtuloną w cudowne
ciepłe ramiona muzyki
rozprasza skupienie i uwagę
tworząc nierealne obrazy
absurdalne zakrzywienia znikają
odprężenie
w oknie nostalgia
czerwona kula powoli umyka
na zielonej pościeli
wyczekiwanie i rytmiczny stukot
cichnie znikając w oddali
uspokojenie
łzy tęsknoty rzeźbią koleiny na
policzkach
radość w sercu i cieple dłoni
wyzwalają uśmiech pomimo łez
włosy pachnące ogniskiem
i cudowny taniec palców
zapisują myśli w pamięci
płynącymi z serca słowami tęsknoty
przytuleni patrzą w siebie
03.11 – 04.11.2011.
Komentarze (34)
barwna*
i tak zapatrzenie w siebie i zakochani
pozdrawiam Karolu:)
Piękny wiersz, zefir ma rację nadzieja zawsze umiera
ostatnia.
Cieplutko pozdrawiam.
nadzieja umiera ostatnia pozdrawiam
Tak łatwo znaleźć się w cieniu...ale trzeba zawsze
mieć nadzieje i wierzyć.