Zwycięstwo...
Drużyna nareszcie pokazała na co ją stać...choć to nie było maksimum...
Już myślałem, że nie ma nadzieji,
Na zwycięstwo w tym starciu,
A jednak los nieźle to skleił,
Byłem na skraju i na wymarciu.
Widok tych punktów rzuconych na starcie,
Nagła wiara w swe siły i poczynania,
Ciągłe w obronie na rywala parcie,
To był klucz do naszego wygrania.
Teraz już wiemy, że to jest możliwe,
Wiemy, na co jest nas wszystkich stać,
Jak miło widzieć twarze szczęśliwe,
Trzeba z siebie tylko wszystko dać.
Choć niezadowolony z siebie,
Jeden z najgorszych turniejów w
wykonaniu,
To jednak wszyscy są niczym w niebie,
Przeciwnik musiał się czuć jak na
wygnaniu.
To jest to, teraz wiem to,
Trzeba mieć wiare i iść do przodu,
Można nawet sukcesów mieć sto,
Wystarczy pokonać kilka schodów.
Dzięki Ci Boże za koszykówke...
Komentarze (1)
Ależ kochasz ta koszykówkę widać to bardzo wymownie
wiersz aż krzyczy tą radością.
Wiersz spełnił zadanie perzekazał czytelnikowi to co
miał przekazać.