ciiiiiicha noc..
czemuż ta noc musi być taka cicha?
nie jazgocze codzienność..
zawiść nie oddycha..
ciemność
miękkim piórem
znieczulenie sprowadza
skłócona
z ramion napiętych konturem
owalem je hojnie wygładza..
wyizoluję jej strzęp wśród bezruchu
w stężałym bezgłosie
chwycę jej koniec
jak na żywy motek - nawinę na dłonie
oplączę się ciszą
ukryję w kokonie..
przehibernuję w uśpieniu te święta
w cichym i ciepłym półmroku
zaklęta
pełna wahania
a wiary niepełna
bo cisza tak drapie..
i kłuje
jak wełna..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.