Co za wiersz!
Najpierw myślą zakręcił o świcie.
Zatrzepotał, jak ważka płochliwa.
Nader szybko z intencji mi wyciekł.
Choć wyjrzałam, to nigdzie nie widać.
Potem błysnął pomiędzy kroplami
małej czarnej, mrugając leniwie.
W pierwszej strofie na krótko się
zjawił,
jakby rzec chciał o sobie: - Poczciwiec.
Od niechcenia pojawił się jeszcze,
pozostawił pod piórem garść chęci.
Zabrał wenę i nie dał nic więcej.
Na papierze się sianem wykręcił.
Komentarze (36)
Cudnie Magdo, skąd ja to znam. Serdeczności
przesyłam:-)
swietny wiersz!:) tak czasem jest ze wena gra w
chowanego zjawia sie i znika czasem w pol zdania...
pozdrawiam :)
jednym słowem cudeńko
Piękniutki wierszyk o Nas, o piórze, papierze
i wenie, jak spojrzysz za okno, już wiesz w
jakiej złotej słowo jest cenie.
Bardzo ładny wiersz, a wena z czasem wróci:)
Ten wiersz jest jakiś wyjątkowy :)