Codzienność
moje serce drży czuje lęk
moje serce boi się cierpień
za dużo już w życiu wytrwało
by kochać jeszcze kogoś chciało
wśród krzyków domowego zacisza
było krzykiem co ciągle głos zniża
każdy poranek duszy
był wznowieniem jego katuszy
wieczne kłótnie codzienne
wierciły w nim dziurę niezmiennie
dzisiaj jest jak sitko
którego nie można zszyć nitką
nieczułe na dotyk złych słów
nie śni już pięknych snów
moje serce drży czuje lęk
moje serce boi się cierpień
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.